51-letni szkoleniowiec zapracował sobie na otrzymanie szansy na rozpoczęciem pracy na poziomie Ekstraklasy za sprawą solidnie wykonywanej roboty na przestrzeni siedmiu lat w Chrobrym Głogów (2010-2017). Dzięki temu znalazł on angaż w Jagiellonii Białystok, z którą już w pierwszym sezonie mógł sięgnąć po niespodziewane mistrzostwo Polski. Klub z Podlasia przegrał jednak na finiszu rywalizację z Legią Warszawa.
Z kolei w następnych rozgrywkach uplasował się z drużyną na czwartym miejscu oraz przegrał finał Pucharu Polski z Lechią Gdańsk (0:1). Takie wyniki pozwoliły Ireneuszowi Mamrotowi ze spokojem rozpocząć pracę w kolejnych zmaganiach, w których przyszło mu przedwcześnie rozstać się z ekipą z Podlasia po zanotowaniu kilku słabszych spotkań.
51-latek odchodził jednak z klubu z podniesionym czołem, co pozwoliło mu jeszcze w sezonie 2019/2020 podjąć się wyzwania utrzymania Arki Gdynia w Ekstraklasie. Ta misja zakończyła się jednak niepowodzeniem i później jego zwolnieniem w trakcie pierwszoligowych rozgrywek, do których udało mu się szybko wrócić jako opiekun ŁKS-u.
Ale i w Łodzi nie było mu dane dotrwać do końca zmagań. Następnie niepowodzeniem zakończył się też jego powrót do Jagiellonii. Dlatego szkoleniowiec pozostaje na bezrobociu od grudnia 2021 roku.
Wkrótce jego rozbrat z futbolem powinien dobiec końca, ponieważ Tomasz Włodarczyk uważa, że jest on głównym kandydatem do przejęcia sterów nad Resovią Rzeszów.
Drużyna z Podkarpacia nie odniosła żadnego zwycięstwa w dziewięciu rozegranych do tej pory spotkaniach i z dorobkiem czterech punktów zamyka pierwszoligową tabelę.
Przedstawiciele zespołu nie widzą szans na zmianę tej sytuacji pod wodzą Tomasza Grzegorczyka i dlatego prowadzą zaawansowane rozmowy z Mamrotem na temat szybkiego przejęcia przez niego sterów nad klubem.