Ostatnie miesiące są dla Jakuba Świerczoka niezwykle udane. Wszystko zaczęło się tak naprawdę w sierpniu 2020 roku, kiedy to w ramach wypożyczenia zamienił Łudogorec Razgrad na Piasta Gliwice.
W Polsce napastnik odżył i stał się jednym z najlepszych atakujących ligi. Jego dobrą formę dostrzegł zresztą selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa.
Portugalczyk powołał go na zbliżające się Mistrzostwa Europy, a ten już w pierwszym meczu przeciwko Rosji odpłacił mu się bramką. Wydaje się, że w obliczu kontuzji Arkadiusza Milika, jest on w tej chwili drugim wyborem szkoleniowca, po Robercie Lewandowskim.
Wydaje się zatem, że 28-latek będzie miał na turnieju okazję, by pokazać się szerszej publiczności, a to z kolei może spowodować, że latem zmieni pracodawcę. Piast ma wprawdzie opcję na wykup piłkarza, ale może po prostu nie być w stanie sprostać oczekiwaniom bułgarskiego klubu.
To powoduje, że wiele ekip przygląda się sytuacji atakującego. Niewykluczone, że w kolejnym sezonie będziemy mieli okazję obserwować go w lidze tureckiej.
Tak przynajmniej twierdzą zarówno media bułgarskie, jak i te zlokalizowane nad Bosferem. Według ich informacji chęć pozyskania reprezentanta Polski przejawia Trabzonspor.
Napastnik nie jest zresztą jedynym piłkarzem, o którego względy zabiega czwarty zespół poprzedniego sezonu tureckiej ekstraklasy. O krok od transferu jest Marek Hamšík.
Wcześniej informowano już oficjalnie o pozyskaniu Gervinho z Parmy oraz Bruno Peresa z AS Romy.
Jeśli do transakcji rzeczywiście dojdzie, to Świerczok zapisałby się w historii tego klubu jako kolejny Polak. W przeszłości barw tej ekipy bronili Paweł i Piotr Brożkowie, Arkadiusz Głowacki, a także Adrian Mierzejewski. Być może wkrótce dołączy do tej listy urodzony w Tychach napastnik.
Były zawodnik między innymi FC Kaiserslautern rozegrał w niedawno zakończonym sezonie łącznie 28 spotkań. W tym czasie strzelił 17 bramek i zanotował trzy asysty.