Jarosław Niezgoda id 1 stycznia pozostaje bez zatrudnienia. Jego kontrakt z Portland Timbers nie został przedłużony, co było pewne znacznie wcześniej. W drugiej połowie sierpnia doznał on zerwania więzadła krzyżowego.
28-latek pracuje w pocie czoła nad powrotem do sprawności. Rehabilitacja jest jednak żmudna i ma potrwać do maja. Sytuacja zdrowotna, a co za tym idzie brak regularnej gry, nie stawia go w komfortowej pozycji na rynku.
Niezgoda myśli jednak o niedalekiej przyszłości. Nowego klubu będzie szukał pośród dwóch preferowanych kierunków, a więc Polski i Stanów Zjednoczonych. Jak się okazało, pierwsze kontakty już się pojawiły.
- Zobaczymy, skąd będzie zainteresowanie, na jakich zasadach. Ale prawdą jest, że nie wykluczam powrotu do MLS, bo w jakimś sensie czuję się tam niespełniony. Mogło to wyglądać lepiej, mogłem wycisnąć więcej z tego pobytu. Ostatecznie zagrałem niecałe 100 spotkań, nie pamiętam już, ile dokładnie strzeliłem goli, ale mam niedosyt. Choć oczywiście częściowym wytłumaczeniem jest to pierwsze zerwanie więzadeł. Przez to praktycznie straciłem cały drugi sezon - powiedział w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z „WP Sportowe Fakty”.
- Po prostu nie wiem w tym momencie, jak to się potoczy. Nikt z Legii się ze mną nie kontaktował. Wiadomo, że to mój były klub, że mam stąd dobre wspomnienia. Na pewno to byłby temat do rozważenia. [...] Biorę wszystko pod uwagę. Na pewno jeśli chodzi o Polskę, to powrót do Legii byłby dla mnie najlepszą opcją, ale nie mam pojęcia, czy będzie ku temu okazja.
- Czy dzwoniły do mnie kluby z Ekstraklasy? Kluby nie, ale dzwonił jeden z trenerów. Pytał, jak się czuję, jak idzie rehabilitacja. Sugerował, że być może byłby mną zainteresowany - powiedział doświadczony napastnik.
Jarosław Niezgoda grał w Legii Warszawa przed przeprowadzką do Stanów Zjednoczonych. Zanotował dla niej 29 trafienia w 60 spotkaniach.