Poszukiwana następcy Sergio Busquetsa w FC Barcelonie trwają. Kataloński klub przez pewien czas myślał, że doświadczony pomocnik zostanie w klubie jeszcze na rok, stąd nie znaleziono jeszcze nowego pomocnika.
Na liście życzeń mistrzów Hiszpanii widnieje kilka ciekawych nazwisk. W ostatnich tygodniach media wymieniały Martína Zubimendiego, Rúbena Nevesa czy Joshuę Kimmicha. Oczywiście, nadal za realną opcję należy uznać bezgotówkowy angaż Ilkaya Gündogana.
Transfer kogoś z pierwszej trójki jawi się jako niezwykle trudne, wręcz niewykonalne, zadanie. „Duma Katalonii” musi rozważne dysponować gotówką, zdając sobie sprawę ze swojej napiętej sytuacji.
Jorge Mendes jest przekonany, że idealnie w duże buty Busquetsa wpasowałby się Manuel Ugarte ze Sportingu. Urugwajczyk w swoim drugim sezonie w stolicy Portugalii znacznie się rozwinął, przez co wzbudził zainteresowanie dwóch gigantów - Chelsea i Paris Saint-Germain. Obydwie drużyny są gotowe opłacić klauzulę wykupu wynoszącą 60 milionów euro.
Oczywiście, takich pieniędzy ekipa z Camp Nou nie zaoferuje. Mendes ma na to sposób.
Portugalski superagent mógłby wynegocjować spłatę kwoty transferu w ratach, a w dodatku obniżyć jego ogólną wartość. W rozmowach pomogłyby również świetne relacje iberyjskich ekip.
Jak twierdzi „Sport”, to FC Barcelona ma pierwszeństwo w przypadku wykonania kroku. Sam Ugarte również sprawia wrażenie podekscytowanego ewentualną przeprowadzką pod skrzydła Xaviego.