Niemiec miał być rozwiązaniem na problemy w bramce Liverpoolu, lecz jego przygoda na Anfield nie była do końca udana. Klopp przez długi czas nie mógł w pełni zaufać ani jemu, ani Simonowi Mignoletowi, często rotując nimi w składzie. W poprzednim sezonie menedżer zdecydował się odważniej postawić na Kariusa, co opłaciło się stosunkowo dobrą formą golkipera. Dwa poważne błędy w finale Ligi Mistrzów sprawiły jednak, że „The Reds” postanowili sięgnąć po Alissona.
To właśnie były golkiper Romy miał być podstawowym bramkarzem, o czym przekonywał sam szkoleniowiec, zatem Karius uznał, że woli odejść, niż pełnić rolę jedynie rezerwowego. W ostatnich dniach 25-latek związał się z Beşiktaşem i choć kibice raczej nie będą z nim szczególnie rozpaczać, inaczej jest z Kloppem.
- Powiedział mi, że chciałby nadal mieć mnie w zespole, ponieważ chce zawodników o najwyższej jakości. Porozmawiałem z nim i poprosiłem o spełnienie mojej prośby. To dla mnie ważne, by grać dla Beşiktaşu. Rozmawiałem z Kloppem od dłuższego czasu, więc zrozumiał moją decyzję - powiedział Karius pytany o swoje odejście.
- To był dobry interes dla każdej ze stron. Klopp życzył mi wszystkiego najlepszego, lecz dodał, że wolałby mnie zatrzymać. Przeniosłem się tutaj, ponieważ czuję, że mogę wykonać kolejny krok w swojej karierze, polepszyć się jako piłkarz, a także pomóc zespołowi w rozwijaniu się. Jak na bramkarza wciąż jestem młody. Chcę wykonać kolejny krok i mam nadzieję na osiągnięcie wielu sukcesów z Besiktasem.
Karius przeniósł się do Turcji na zasadzie dwuletniego wypożyczenia. Taki sam okres spędził w Liverpoolu, a w tym czasie rozegrał 49 spotkań. Udało mu się zanotować 22 czyste konta.