„The Latics” powrócili do rywalizacji na zapleczu Premier League po dwuletniej przerwie i jako mistrzostwie trzeciej klasy rozgrywkowej liczyli na przynajmniej podjęcie walki z przeciwnikami o zajęcie jednego z miejsc gwarantujących udział w barażach o awans do krajowej elity.
Rzeczywistość okazała się niestety brutalna dla ekipy z DW Stadium, ponieważ ta praktycznie na półmetku rywalizacji plasuje się w strefie spadkowej. Co prawda tylko przez gorszy bilans bramkowy od West Bromwich Albion, ale nie da się ukryć, że władze zespołu miały dużo większe aspiracje.
Z tego też powodu w strukturach Wigan Athletic zapadła decyzja o zakończeniu współpracy z dotychczasowym menedżerem Leamem Richardsonem.
Przedstawiciele angielskiej drużyny przygotowywały się na wykonanie takiego ruchu, bo od pewnego czasu prowadzili działania zmierzające do zatrudnienia jego następcy.
Dziennikarze „Daily Mirror” czy Sky Sports przekonują, że zostanie nim jeden z legendarnych afrykańskich piłkarzy i całej Premier League, Kolo Touré.
Iworyjczyk przygotowuje się do rozpoczęcia samodzielnej pracy w charakterze szkoleniowca od drugiej połowy 2017 roku, kiedy to zapoczątkował pracę na dwa fronty - u boku Brendana Rodgersa najpierw w Celticu i obecnie w Leicester City oraz w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej jako asystent ostatnich czterech selekcjonerów.
41-latek jest przekonany o nabyciu już niezbędnego doświadczenia do sprawdzenia się na poważnie w nowej roli.
Wspomniane źródła dodają jednocześnie, że były znakomity defensor Arsenalu, Manchesteru City czy Liverpoolu nie był pierwszy wyborem właścicieli Wigan, ponieważ ci wcześniej zgłosili się do jego brata... Yaya Touré. Ten odrzucił jednak ofertę i woli na razie kontynuować misję rozpoczętą latem w Tottenhamie, gdzie odpowiada za rezultaty zespołu U-16.