Gdy Paris Saint-Germain poinformowało, że 23-latek może szukać nowego klubu, ponieważ na Parc des Princes już nie zagra, wydawało się, że zawodnik szybko sfinalizuje swój transfer do Barcelony. Nic bardziej mylnego. Pomimo oficjalnej oferty, Francuz wciąż nie podjął ostatecznej decyzji.
Główny powód to termin przenosin na Camp Nou. Rabiot chciałby trafił do Hiszpanii już w styczniu. Tymczasem Katalończycy oferują mu pięcioletni kontrakt z roczną gażą w wysokości 10 milionów euro, lecz dopiero od lipca 2019 roku. Wychowanka paryskiego klubu nie przekonuje nawet wysoka premia za podpis. Ma on bowiem świadomość tego, że przez najbliższe pół roku nie powącha murawy.
Dodatkowo władze Barcelony zaalarmował fakt, że od momentu otworzenia zimowego okna transferowego otoczenie piłkarza rozmawiało już z czterema innymi klubami (trzema z Premier League oraz jednym z Włoch). Do tej pory ustalono zainteresowanie ze strony m.in. Arsenalu, Tottenhamu, Liverpoolu, Manchesteru City czy Juventusu.
„Duma Katalonii” powoli traci cierpliwość i chce, by sześciokrotny reprezentant Francji w najbliższych dniach podpisał umowę, co pozwoli na oczyszczenie atmosfery wokół 23-latka.
Tymczasem „Sport Bild” poinformował, że z zawodnikiem skontaktował się Bayern Monachium, który niespodziewanie może przechwycić cel transferowy Barcelony. Podobne wieści przekazuje „RMC Sport”. Przypomnijmy, że Niemcy zapowiadają duże transfery, a jednym z nich jest angaż Benjamina Pavarda, który na Allianz Arenę trafi już latem. Wygląda na to, że podobny los może czekać Rabiota.
Defensywny pomocnik w bieżącym sezonie rozegrał 20 spotkań, strzelił dwa gole i zanotował tyle samo asyst. Jego umowa wygasa 30 czerwca 2019 roku.