Urodzony w Miami piłkarz kosztował francuski klub trzy miliony euro. W tym sezonie Jorge Sampaoli skorzystał z jego usług już jedenaście razy. 20-latek spędził na boisku w sumie 519 minut i sam przyznaje, że jest z tego wyniku zadowolony. Z Barcelony, której zawodnikiem był od 2012 roku, odszedł właśnie po to, by grać regularnie. Ronald Koeman w całym poprzednim sezonie dał Amerykaninowi zaledwie trzy szanse.
W rozmowie z Gerardem Romero na Twitchu piłkarz opowiedział o różnicach w podejściu do treningu w swoim byłym i aktualnym klubie. – Zauważam dużą różnicę w porównaniu z Barceloną, szczególnie jeśli chodzi o okres przedsezonowy - mówił Konrad. – Tutaj jest o wiele ciężej. Zaczynaliśmy o ósmej, więc musiałem budzić się o siódmej. Mieliśmy podwójne sesje, łącznie po 2,5 godziny, a po nich jeszcze godzinę siłowni i tak rano i wieczorem. Do tego długie mecze podczas treningów. Nie było dnia na odpoczynek. Jorge Sampaoli jest świetny, ale bardzo dużo wymaga, codziennie pracujemy nad taktyką.
Konrad de la Fuente przyznał jednak, że mimo początkowych trudności, szybko przystosował się do nowych warunków. W adaptacji w klubie i mieści pomogli mu Álvaro González, Pol Lirola i Leonardo Balerdi, a także znajomość podstawowych zwrotów w języku francuskim.
Amerykanin nie jest pierwszym piłkarzem, który po odejściu z Barcelony zauważał, że w nowym zespole trenuje się inaczej, to znaczy dużo ciężej i w większym wymiarze czasowym. Wcześniej podobnymi obserwacjami dzielili się między innymi Junior Firpo i Malcom. Sergio Agüero był natomiast zdziwiony, że zastał w klubie pustą siłownię, co w Manchesterze nie miało prawa się zdarzyć. Joan Laporta widzi problem i myśli o zatrudnieniu w klubie specjalisty, który opracowałby nowe metody treningowe.