Barcelona od kilku tygodni prężnie działa na rynku transferowym. Celem są liczne wzmocnienia, które pomogą drużynie wrócić do walki o najwyższe cele. W zimowym okienku transferowym pozyskano już Daniego Alvesa i Ferrana Torresa. Teraz trzeba ulepszyć środek defensywy, a jednym z kandydatów jest Matthijs De Ligt.
De Ligt trafił do Juventusu w lipcu 2019 roku za 85 milionów euro. Walkę o niego przegrała wówczas Barcelona, która chciała ściągnąć go z Ajaksu Amsterdam w duecie z Frenkie'em de Jongiem. Pieniędzy wystarczyło tylko na jednego, więc zdecydowano się na zakup pomocnika.
22-letni obrońca zachwycił wtedy świetnym sezonem w Amsterdamie, który jego drużyna zwieńczyła dotarciem do półfinału rozgrywek Ligi Mistrzów. Zaimponował przede wszystkim charakterem, bowiem jako młody chłopak pełnił rolę kapitana.
Po przenosinach do Włoch jego rozwój znacząco wyhamował. Grał regularnie, jednak oczekiwania klubu i kibiców były zdecydowanie większe. Dotychczas wystąpił w 95 spotkaniach, w których strzelił sześć bramek.
W kontrakt De Ligta z Juventusem wpisana została rzekomo klauzula wykupu, która opiewa na 120 milionach euro. Wyjątek stanowi jednak FC Barcelona.
Agent Mino Raiola wynegocjował w umowie Holendra z Juventusem specjalne warunki. W przypadku chęci przeprowadzenia przez „Dumę Katalonii” tej transakcji, cena De Ligta wyniesie zaledwie 75 milionów euro, co stanowi znaczną promocję w stosunku do wyżej wymienionej klauzuli.
Główną przeszkodą w sfinalizowaniu tego transferu jest spora pensja De Ligta. Barcelona, która boryka się z problemami finansowymi, nie jest w stanie sprostać obecnym oczekiwaniom obrońcy. W Juventusie pobiera on osiem milionów euro netto za sezon.
Promyk nadziei stanowi fakt, że „Stara Dama” musi do końca obecnego sezonu zapłacić Ajaksowi Amsterdam resztę kwoty, za którą De Ligt został wykupiony. Włoski klub zalega jeszcze 35 milionów euro i nie jest w stanie aktualnie uzbierać takiej sumy. Możliwe więc, że 22-latek wkrótce trafi na listę transferową i zapewni Juventusowi potrzebne pieniądze.