Lech Poznań już jakiś czas temu poinformował, że szykują się roszady na lewej stronie obrony. Z klubu odszedł przecież Pedro Rebocho, który nie przedłużył umowy z trzecią siłą Ekstraklasy.
Od tamtej pory trwają poszukiwania następcy tego gracza, a pod uwagę są brane takie nazwiska, jak Florian Miguel, Kamil Pestka czy Jere Uronen.
O ile ci dwaj pierwsi mają umowy do końca czerwca, o tyle nieco inaczej sprawy mają się w przypadku Fina.
28-latek spędził ostatnich kilka miesięcy na wypożyczeniu ze Stade Brestois do Schalke. Ekipa z Zagłębia Ruhry miała opcję wykupu tego gracza, ale w obliczu spadku praktycznie na pewno z niej nie skorzysta - twierdzi RevierSport.de.
Może on zatem wrócić do Francji, ale tam ma ważny kontrakt tylko do końca przyszłego sezonu.
Wydaje się zatem, że Stade Brestois będzie chciał na nim zarobić, bo lipiec i sierpień to ostatni moment, by uciułać w tym przypadku jakikolwiek zysk. Tu właśnie pojawia się Lech Poznań, który może sprowadzić Uronena za rozsądną kwotę.
Nie jest tajemnicą, że „Kolejorz” obserwuje tego zawodnika już od ponad roku.
61-krotny reprezentant „Suomi” rozegrał w tym sezonie dla Brestu i Schalke łącznie 17 spotkań, a jego dorobek to jedna asysta.