Od startu sezonu Barry Douglas zanotował 19 występów w barwach Lecha Poznań. Ostatni raz 33-letniego Szkota na murawie można było zobaczyć jednak na początku października. Rozegrał wtedy 32 minuty w meczu z Hapoelem Beer Szewa w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Lewy obrońca uszkodził w tym spotkaniu staw skokowy.
Boczny defensor pauzował przez prawie pięć miesięcy - do minionego weekendu. W niedzielę rozegrał pełne 90 minut w meczu drugoligowych rezerw „Kolejorza” z Radunią Stężyca. Poznaniacy wygrali go 1:0 i zajmują ósme miejsce w tabeli. Można przypuszczać, że niebawem zawodnik będzie dostępny dla trenera pierwszego zespołu Johna van den Broma.
- Czekałem na to długo. Byłem podekscytowany, bo to było pierwsze 90 minut. Duży test ze względu na to, co się działo. Filip Wilak dostał czerwoną kartkę, więc na pewno trudne spotkanie. Fajnie było jednak poczuć boisko, rywalizować z przeciwnikami. Czuję się dobrze, po meczu nie mam żadnych problemów z kostką, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Zobaczymy, jak to będzie w najbliższych dniach - powiedział Douglas.
Przyszłość Szkota w Lechu stoi pod znakiem zapytania. Jego kontrakt jest ważny do 30 czerwca i na razie nie wiadomo, co postanowią obie strony.