Po przeciętnym pierwszym sezonie w koszulce „Wojskowych”, 24-latek miał nadzieję, że przed nim o wiele lepsze rozgrywki. W trzech pierwszych meczach nie pokazał jednak niczego szczególnego, a gdy już w czwartym spotkaniu wpisał się na listę strzelców (piękna indywidualna akcja bramkowa), zaraz potem doznał kontuzji.
Cała sytuacja jest niezwykle kuriozalna. Polak nabawił się bowiem problemów zdrowotnych podczas… celebracji trafienia otwierającego wyników zawodów z Florą Tallin. Gracz wyskoczył do cieszynki i wylądował na tyle niefortunnie, że z nadchodzącym sezonem może w praktyce się już pożegnać.
Legia Warszawa poinformowała, że Bartosz Kapustka uszkodził więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Okres rekonwalescencji wstępnie ma potrwać od ośmiu do dziewięciu miesięcy.
„Bartek, cała rodzina Legii Warszawa jest z Tobą! Wrócisz silniejszy, czekamy!” – takimi słowami kończy wpis klub.
Wsparcie z pewnością przyda się nominalnemu rozgrywającemu, którego ostatnie lata kariery to pasmo ciągłych niepowodzeń.
W 2016 roku trafił on do Leicester City, w którym zagrał ledwie trzy razy, a po drodze był wypożyczany do Niemiec oraz Belgii. Podczas pobytu w tym drugim miejscu także zerwał więzadło, ale w lewym kolanie.
Teraz, gdy już wrócił do ojczyzny, 12 miesięcy później otrzymał fatalną diagnozę lekarzy.
Legia ma przy tym dodatkowy problem - umowa Kapustki obowiązuje tylko do 30 czerwca 2022 roku. Zawiera jednak opcję przedłużenia o sezon.