W poniedziałkowy wieczór piłkarze warszawskiej Legii mierzyli się na wyjeździe z Wartą Poznań w ramach zaległego meczu szóstej kolejki Ekstraklasy.
Podopieczni Czesława Michniewicza bez trudu poradzili sobie z rywalem i pokonali go w stosunku 3-0, wszystkie gole zdobywając jeszcze przed gwizdkiem na przerwę. Wynik zszedł jednak tego dnia na drugi plan przez sytuację, która miała miejsce na konferencji prasowej.
Wtedy to trener mistrza Polski przyznał, że desygnowany do gry Igor Lewczuk zmagał się przed meczem z gorączką.
Jego wypowiedź spotkała się niemalże od razu z falą krytyki skierowaną w jego stronę. Były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 postanowił wyjaśnić całą sprawę za pośrednictwem oficjalnej strony.
- Chciałbym doprecyzować jedną kwestię z pomeczowej konferencji. Igor w jednym z pomiarów temperatury przed meczem miał ją lekko podwyższoną w granicach 37 stopni, nie była to gorączka. Kolejne kilkukrotne badania temperatury pokazały prawidłowy wynik. Po meczu Igor także kilkukrotnie mierzył temperaturę i każdy pomiar jest prawidłowy. Będziemy monitorować sytuację w zespole i reagować, jeśli będzie taka potrzeba - przyznał.
Warto wspomnieć, że przed dzisiejszym meczem Legia potwierdziła zakażenie koronawirusem u jednego ze swoich piłkarzy. W przerwie spotkania natomiast Tomáš Pekhart sygnalizował utratę węchu.