Jak wiemy, „France Football” postanowiło w tym roku zrezygnować z przyznawania nagrody, co ma oczywiście związek z pandemią koronawirusa. Pomimo solidnej argumentacji Francuzów, właściwie zewsząd pojawiają się głosy rozczarowania.
Takowego nie kryją również piłkarze, jak chociażby Robert Lewandowski, a więc wielki faworytem do triumfu w odwołanym plebiscycie. Środkowy napastnik Bayernu Monachium i reprezentacji Polski w poprzednim sezonie zgarnął koronę króla strzelców Ligi Mistrzów, Bundesligi oraz Pucharu Niemiec. Dodatkowo w każdych z tych rozgrywek sięgał po końcowe zwycięstwo.
Zważywszy na to wszystko, „Lewy” nadal głęboko wierzy, że uda się jeszcze w 2020 roku przeprowadzić galę Złotej Piłki, a nagroda powędruje właśnie do niego.
– Sytuacja była taka sama dla wszystkich. Wykonaliśmy ciężką pracę podczas lockdownu, przygotowując się do drugiej części sezonu. Jeśli spojrzysz na nasze dokonania w trakcie kampanii i to, co udało mi się osiągnąć, muszę powiedzieć, że był to niesamowity sezon – oznajmił Polak w rozmowie z portalem 90min.com.
– Rok jednak jeszcze się nie skończył. Nadal mamy wiele meczów, wiele wyzwań. To dlatego myślę i mam nadzieję, że coś się zmieni w ciągu najbliższych kilku miesięcy, ponieważ w Lidze Mistrzów pokonaliśmy wszystkie drużyny i był to dla nas spektakularny sezon, ale nie wiem, co się wydarzy w najbliższym czasie. W związku z tym skupiam się na swojej pracy i zobaczymy, co nadejdzie – dodał.
– Zdobycie Złotej Piłki to marzenie każdego gracza. Znam liczby, którego osiągnęliśmy i które ja osiągnąłem. Każdy, kto wygrał to, co my wygraliśmy lub strzelił tyle goli, co ja, powinien mieć szansę na wygraną, ale chcę podziękować wszystkim fanom, którzy stali za mną murem i chcę, żeby Złota Piłka powróciła jeszcze w tym roku. Nigdy nic nie wiadomo – kontynuował.
– Świat, w którym teraz żyjemy, jest jednakowy dla wszystkich i dlatego myślę, że może to powinno pozostać takie same jak dotychczas – zakończył.
W ostatnich 14 latach tylko trzykrotnie Złotą Piłkę otrzymywał ktoś inny niż Leo Messi lub Cristiano Ronaldo. W 2006 roku był to Paolo Cannavaro, 12 miesięcy później triumfował Kaká, zaś 2018 roku nagroda powędrowała do Luki Modricia.
„Lewy” w poprzedniej kampanii rozegrał 47 spotkań dla Bayernu i strzelił 55 goli. Do tego wyniku dorzucił on cztery trafienia w sześciu występach z orzełkiem na piersi.