Nie tak dawno zapadła decyzja, że już w środę na Parc des Princes podczas spotkania Paris Saint-Germain z Borussią Dortmund nie zasiądą kibice. Teraz z kolei „L’Esportiu” podaje, że podobnego scenariusza należy spodziewać się tydzień później, gdy na Camp Nou „Blaugrana” zmierzy się z „Błękitnymi”.
Według katalońskiego dziennika decyzja o rozegraniu meczu przy pustych trybunach zapadła już w sobotę, a przeforsowali ją tamtejszy rząd oraz przedstawiciele ministerstwa zdrowia. „Mundo Deportivo” dodaje jednak, że FC Barcelona wciąż nie otrzymała żadnego komunikatu w tej sprawie i obecnie nadal w sprzedaży są wejściówki na mecz z włoskim oponentem. Jakby tego było mało, kibice przyjezdnych zakupili około pięć tysięcy biletów, zatem w przypadku zamknięcia trybun, gospodarze sporo na tym stracą.
Do tych informacji ustosunkować zdążył się już Gerard Figueras, minister sportu w katalońskim rządzie, który jak najbardziej popiera pomysł rozegrania zawodów bez udziału kibiców.
– Musimy o tym porozmawiać z Barceloną. Spotkamy się z nią w tej sprawie w poniedziałek lub wtorek. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że należałoby rozegrać ten mecz za zamkniętymi drzwiami. W sporcie za każdym razem trzeba przestrzegać protokołów i zaleceń sanitarnych, nawet jeśli może to mieć konsekwencje sportowe i ekonomiczne – oznajmił 37-latek w rozmowie z Catalunya Ràdio.
Takie rozważania mają oczywiście związek z szerzącą się we Włoszech epidemią koronawirusa i choć sam Neapol nie leży w strefie największego ryzyka, widmo odbycia się spotkania przy zamkniętych drzwiach jest jak najbardziej realne. „Mundo Deportivo” przekonuje zresztą, że na inne europejskie pojedynki z przedstawicielami Serie A kibice również nie będą mieli wstępu. Chodzi o mecze Valencii z Atalantą, Getafe z Interem Mediolan oraz Romy z Sevillą.