31-latek nie gra zbyt regularnie w zespole „The Reds”, ale klub chce w najbliższych tygodniach poczynić konkretne kroki w celu jego zatrzymania. Kontrakt Anglika wygasa wraz z końcem obecnego sezonu, ale menedżer Jürgen Klopp chciałby przekonać go do pozostania, ponieważ bardzo ceni go w roli rezerwowego. Szkoleniowiec docenia gracza szczególnie za jego wszechstronność, ale Lallanie takie pochwały nie wystarczą.
„The Telegraph” informuje, że zawodnik nie ma co narzekać na swoją sytuację na rynku transferowym. Zainteresowanie jego usługami już teraz wykazuje szereg ekip z Major League Soccer oraz Chinese Super League. Choć kluby są na razie nieznane, dziennik przekonuje, iż pomocnik ma w czym wybierać i co więcej - chce sobie dać szansę na wybór.
Od stycznia Lallana może swobodnie negocjować z potencjalnymi pracodawcami. Liverpool zamierza zaproponować mu przedłużenie umowy, ale wątpliwe, by był to długi kontrakt. A właśnie na takim zależy zawodnikowi, dlatego też Chińczycy i Amerykanie są na ten moment w nieco lepszym położeniu.
Dla triumfatorów ostatniej edycji Ligi Mistrzów będzie to ostatnia okazja, by cokolwiek zarobić na piłkarzu, oczywiście o ile ten nie zdecyduje się zostać na dłużej na Anfield. Klub z MLS i CSL będą w styczniu bardzo aktywne, ponieważ będą przygotowywać się do nowego sezonu w systemie wiosna-jesień. Lallana mógłby w ten sposób liczyć na bardziej regularną grę, choć Liverpool również zamierza mu to zapewnić, choć nie w takiej skali.
Do tej pory Anglik nie opuszczał jeszcze swojej ojczyzny. Karierę zaczynał w Southampton, do którego trafił w czasach juniorskich z akademii Bournemouth. W 2014 roku trafił do Liverpoolu, który zapłacić za niego około 25 milionów funtów.