Przedstawiciele „Źrebaków” odbyli w minionych tygodniach szereg rozmów z 64-letnim trenerem na temat zaliczenia przez niego powrotu na ławkę trenerską drużyny, którą prowadził w latach 2011-2015.
Każda kolejna tura negocjacji przybliżała obie strony do osiągnięcia porozumienia. Niemieckie media były ostatnio przekonane, że takowe zostało wypracowane i sam Lucien Favre odrzucił nawet możliwość podpisania lukratywnego kontraktu z saudyjskim Al-Nassr, gdzie zainkasowałby siedem milionów euro netto za rok pracy.
Zamiast tego postawił na zawarcie dwuletniej umowy z Borussią Mönchengladbach z zarobkami na poziomie około trzech milionów euro brutto na sezon oraz wynegocjowanymi już warunkami dla dwóch asystentów.
Klub z Bundesligi przystąpił w związku z tym do finalizacji nawiązania współpracy z Szwajcarem i zaczął z nim omawiać plany transferowe na nadchodzące okno.
Wówczas pomiędzy stronami zaczęły pojawiać się pewne zgrzyty, ponieważ przedstawiciele „Źrebaków” zakładali sprzedaż kilku wartościowych zawodników w celu pozyskania funduszy na nowych.
Dziennikarze Sky przekonują, że taki pomysł nie przypadł do gustu Favre'owi i uznał on, że przy takiej polityce nie zbuduje zespołu gotowego na osiągnięcie ustalonych celów.
Dlatego w poniedziałek poinformował Borussię Mönchengladbach o rezygnacji z posady znajdującej się na wyciągnięcie ręki.
W ten sposób „Źrebaki” muszą na nowo rozpocząć proces wyboru następcy Adiego Hüttera.