Środkowy pomocnik na cztery dni przed końcem poprzedniej umowy zdecydował się przedłużyć współpracę z „Los Blancos”. Dał wtedy klubowi jeden warunek - chciał być traktowany na równi ze wszystkimi. Nie przewidział jednak, jak znakomite wejście do zespołu zanotuje Jude Bellingham.
Carlo Ancelotti starał się rotować tam, gdzie mógł, lecz Anglik stał się niezastąpiony.
W tej sytuacji dopiero Luka Modrić zaczął narzekać na swoje położenie, ale Włoch szybko gasił pożary i zapewniał zawodnika, że jego czas nadejdzie. Nie mylił się.
Gdy pojawiły się kontuzje w środku pola, „Lukita” wskoczył do podstawowego składu. Od razu zaprezentował też mistrzowską formę, niczym w kampaniach 2021/2022 oraz 2022/2023.
Katalońskie media poinformowały, że pomimo tego Real Madryt nie zamierza zatrzymać reprezentanta Chorwacji. Na odpowiedź madryckich dziennikarzy oraz samego piłkarza nie trzeba było długo czekać.
– Plan jest taki, aby nadal pisać historię, zdobywać tytuły i miejmy nadzieję, że stanie się to w tym sezonie. Ważne jest również, aby cieszyć się każdą chwilą, ponieważ nigdy nie wiesz, jak długo będziesz w najlepszym klubie na świecie – oświadczył zdobywca Złotej Piłki z 2018 roku.
Nie brzmi to jak pożegnanie.
„Marca” śpieszy z doniesieniami, że sytuacja jest otwarta i wszystko będzie jasne w ostatnim akcie rozgrywek. W tym momencie, tak jak w przypadku Toniego Kroosa, nie można wykluczyć dalszej współpracy.
Kapitan reprezentacji Chorwacji do tej pory rozegrał 20 spotkań, a swoją obecność zaznaczył golem oraz trzema asystami.