Problemy wychowawcze z Patrykiem Małeckim, Wisła ma od dawna. Tym razem jednak popularny "Mały" przesadził. Schodząc z boiska po nieudanym dla niego meczu ze Standardem, Małecki nie podał ręki trenerowi Moskalowi, ze złością kopiąc w przedmioty znajdujące się przed tunelem prowadzącym do szatni. Czarę goryszy przelał fakt, że "Mały" nie stawił się na umówioną rozmowę z Kazimierzem Moskalem, czym pozbawił się szansy znalezienia się w kadrze meczowej na mecz ligowy z Zagłębiem Lubin.
Pod Wawelem od dawna mówi się, że Małecki może opuścić Wisłę. Po pierwsze, już niebawem zawodnik może zmienić klub na zasadzie prawa Webstera. Po drugie, działacze i kibice mają powoli dość częstego nieodpowiedzialnego zachowania młodego pomocnika. A po trzecie, najistotniejsze, Małecki na boisku prezentuje się coraz gorzej - co widoczne było chociażby w czwartkowym meczu.
Czy to początek sagi związanej z transferem Małeckiego? Przekonamy się w najbliższym czasie, bo pewne wydaje się, że krakowski klub, tak tej sprawy nie zostawi.