27-latek dołączył do zespołu Erika ten Haga we wrześniu. Klub z Old Trafford zareagował w ten sposób na kontuzje Luke'a Shawa i Tyrela Malacii.
Hiszpan nie był pierwszą opcją na letniej liście. Manchester wcześniej próbował sprowadzić Marca Cucurellę, ale transfer pokrzyżował występ 25-latka przeciwko Wimbledonowi w Pucharze Ligi.
Reguilón, eufemistycznie rzecz ujmując, nie zrobił szału w barwach „Czerwonych Diabłów”. We wszystkich rozgrywkach zagrał dwunastokrotnie, nie notując żadnej bramki i asysty.
W związku z powrotem Shawa do formy i końcowego etapu rehabilitacji Malacii - w połączeniu z mniejszą liczbą meczów w drugiej połowie sezonu po odpadnięciu klubu z Ligi Mistrzów i Pucharu Ligi - podjęto decyzję o przerwaniu wypożyczenia.
Manchester United zabezpieczył się i zapewnił sobie taką możliwość podczas wrześniowych negocjacji.
Reguilón wróci tym samym do Tottenhamu, a przynajmniej na chwilę. W Londynie raczej nie wiążą z nim większych planów, co może zakończyć się transferem.
Zgodnie z przepisami były zawodnik Realu Madryt mógłby jeszcze w trwającej kampanii grać w nowym zespole.
27-latek nie odnalazł się po przenosinach do Anglii. Po dwóch sezonach w Tottenhamie zabrakło dla niego miejsca, stąd najpierw trafił na wypożyczenie do Atlético Madryt, a później do Manchesteru United.