Erik ten Hag powiedział po porażce z Arsenalem, że Sancho został pominięty w składzie, ponieważ nie przykładał się do treningów w ciągu tygodnia. Sam zawodnik natychmiast odpowiedział na słowa trenera.
„Proszę, nie wierzcie we wszystko, co przeczytacie. Nie pozwolę, żeby ludzie mówili rzeczy, które są całkowicie nieprawdziwe. W tym tygodni radziłem sobie na treningach bardzo dobrze. Uważam, że istnieją inne przyczyny tego, że nie gram, o których nie chcę mówić. Przez długi cza robiło się ze mnie kozła ofiarnego, co jest niesprawiedliwe [...]” - napisał w mediach społecznościowych Anglik.
Jak łatwo się domyślić, taka reakcja raczej nie poprawi atmosfery.
Sancho otrzymał szansę na ewakuację z Old Trafford od Al-Ettifaq FC. Saudyjczycy chcieli go wypożyczyć, myśląc nawet o opcji wykupu. Jak podaje „Daily Mail”, władze Manchesteru United były gotowe na rozstanie.
Ostatecznie obydwa kluby nie doszły do porozumienia. „Czerwone Diabły” zgodziłyby się na bezpłatne wypożyczenie na resztę sezonu z obowiązkiem wykupu za 50 milionów funtów, a więc 58,3 miliona euro. Dla zespołu z Ad-Dammam taka kwota okazała się zaporowa.
Niewykluczone, że temat transferu Sancho wróci latem. Wówczas zainteresowana drużyna będzie musiała się liczyć z wyłożeniem powyższej sumy.
Wychowanek Watfordu trafił do Teatru Marzeń dwa lata temu z Borussii Dortmund. Kosztował wtedy 85 milionów euro i wydawał się być naturalnym kandydatem na gwiazdę nowego zespołu.
Na razie nie spełnia oczekiwań. W 82 meczach zanotował dwanaście trafień i sześć asyst.