Dalsze losy skrzydłowego były tego lata jednym z szerzej opisywanych tematów w prasie sportowej na Wyspach. Zawodnik popadł w konflikt z menedżerem José Mourinho w poprzednim sezonie, gdy ten nie dawał mu szans na regularne występy. Agent gracza potwierdził, iż celem Martiala jest zmiana klubu, a atmosfera jeszcze bardziej zagęściła się, gdy piłkarz opuścił zgrupowanie zespołu, by móc być przy narodzinach swojego drugiego dziecka.
Wyjazd bardzo nie spodobał się Portugalczykowi, który przekazał władzom klubu, że te mogą sprzedać 22-latka. „Czerwone Diabły” ani jednak myślały o oddawaniu utalentowanego zawodnika. Działacze są przekonani, że piłkarz ma jeszcze wiele do zaoferowania, dlatego, nawet mimo tego, iż do końca okna zostało jeszcze kilka dni, Martial z pewnością nie będzie wypychany na siłę.
Taka postawa klubu zaimponowała samemu zainteresowanemu. „The Telegraph” informuje, że teraz gracz obrał zupełnie inną taktykę. Wcześniej naciskał na przeprowadzkę, lecz od tej pory nie zamierza tego robić. Jego celem jest cierpliwe oczekiwanie na dalsze losy Mourinho.
Piłkarz dostrzegł, że szkoleniowcowi pali się grunt pod nogami i nie wiadomo, jak długo „The Special One” zdoła utrzymać swoją posadę. Jeśli wyniki będą niezadowalające, Mourinho może pożegnać się z klubem, zwłaszcza że nie utrzymuje najlepszych relacji z zarządem. Byłemu zawodnikowi AS Monaco sprzyja też bardzo to, iż do roli ewentualnego następcy przymierzany jest jego rodak Zinedine Zidane.
Umowa Martiala wygasa w przyszłym roku, ale jest w niej zapis o możliwości automatycznego przedłużenia o kolejny sezon. To sprawia, że United niewiele ryzykuje zatrzymując skrzydłowego, a jemu samemu daje czas na rozpatrzenie sytuacji. Jeśli Mourinho zachowa pracę, gracz dalej będzie naciskał na transfer. Zdaje sobie jednak sprawę, że po odejściu Portugalczyka z pewnością będzie mile widziany na Old Trafford.