We wtorek były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej dołączył do jednej z dyskusji na Twitterze dotyczącej filmów o tematyce pedofilskiej. W weekend na YouTube pojawił się dokument „Zabawa w chowanego” autorstwa Tomasza Sekielskiego. W środę na TVP 1 zostanie z kolei wyemitowany film Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało” o pedofilii wśród celebrytów.
„A pedofilia wśród celebrytów jest mniej odrażająca? Jako dziecko byłem molestowany przez księdza i znanego aktora, oba wspomnienia są równie traumatyczne mimo że do najgorszego nie doszło” - napisał Listkiewicz.
Choć temat jest dla niego trudny, 67-latek opowiedział o tym szerzej na łamach „Super Expressu”.
- Pochodzę z otwartego domu, u nas bardzo chętnie przyjmowało się gości, każdego z otwartymi rękoma. Kto chciał, zostawał dłużej, rodzina była wszystkim przyjazna. I był taki ksiądz, no można powiedzieć, że właśnie przyjaciel domu. Od niego się zaczęło w moim przypadku. Miałem wtedy 6-7 lat, na pewno nie więcej. Obnażał się przy mnie, dotykał mnie w różne miejsca. Straszne. To powoduje niezwykłą traumę i niestety poczucie wstydu…
- (…) Wstydziłem się strasznie, ukrywałem to. Teraz myślę, że to jednak był błąd, powinno się o tym mówić, krzyczeć. Ja nie miałem odwagi. Ale miało to na mnie wpływ. Każdy kto mnie zna, wie, że mimo że jakiś tam sukces w życiu osiągnąłem, to zawsze miałem kompleksy. Myślę, że jednym z powodów było właśnie to molestowanie, którego doświadczyłem. To straszliwie upokarza, obniża poczucie wartości - powiedział Listkiewicz (cały wywiad TUTAJ), dodając, że w jego przypadku najgorsze się nie wydarzyło:
- Szczęście w nieszczęściu, że w moim przypadku nie doszło do gwałtów. Nie wiem czy się bali, czy jednak hamowali ze względu na rodziców, czy nie było dostatecznie dobrej okazji… - przyznał.