Macedończyk niedawno zakończył sezon wraz z SK Brann. Jego klub zajął jednak dopiero 14. miejsce w tabeli Tippeligaen i tym samym spadł z najwyższej norweskiej klasy rozgrywkowej.
Nic więc dziwnego, że defensor chce teraz zmienić atmosferę. Zdaniem poznań.sport.pl, w miniony weekend zawodnika obserwował Tomasz Rząsa, asystent trenera Macieja Skorży.
Jego wartość szacowana jest na około 800 tysięcy euro, ale kontrakt zawodnika z norweskim zespołem wygasa latem przyszłego roku, więc wydaje się, że jego obecny pracodwaca sprzedałby go za mniejszą sumę. Kolejnym faktem przemawiającym na korzyść wicemistrza Polski jest fakt, że zawodnika reprezentuje ta sama grupa menadżerska co byłego Lechity, Siergieja Kriwca.
Były zawodnik m.in. Vojvodiny Nowy Sad ma za sobą paradoksalnie bardzo dobre miesiące. Wystąpił w trzech meczach eliminacji Euro 2016, grając od pierwszej do ostatniej minuty. W Lechu może rozwiązać problemy na środku obrony, a także być ewentualnym następcą Huberta Wołąkiewicza, który wciąż podpisał z „Kolejorzem” nowej umowy.