Były młodzieżowy reprezentant Norwegii nie zamierza już wracać do drużyny z województwa wielkopolskiego.
26-letni skrzydłowy trafił do Lecha przed startem sezonu 2014/2015 i miał być wartościowym wzmocnieniem zespołu z Poznania. Keita nie potrafił się jednak odnaleźć w nowym otoczeniu i ostatnie osiemnaście miesięcy spędził na wypożyczeniach w Strømsgodset (z którego trafił do polskiego klubu) oraz Stabæk (dwukrotnie przebywał w tym klubie).
Wraz z końcem roku jego pobyt w tej drugiej drużynie dobiegł końca i teoretycznie zawodnik powinien wkrótce stawić się na treningu „Kolejorza”, ale jak sam zapewnia nie zamierza już wracać do Polski.
Keita dostał od przedstawicieli Lecha ultimatum, że jeżeli do końca weekendu znajdzie sobie nowego pracodawcę, to oni nie będą mu robić problemów z odejściem. Jeżeli jednak mu się to nie uda, to musi w poniedziałek pojawić się w Poznaniu.
- Dostałem informację, że albo znajdę klub, albo muszę wrócić. Musimy znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. Otrzymałem kilka ofert, ale żadna mnie nie interesowała i nie chodziło mi o pieniądze. Chyba, że dostałbym propozycję z Chin, to wtedy nie mógłbym odmówić - powiedział 26-latek.
- Do Lecha na pewno nie wrócę. Wszystko tam było źle. Za mało grałem. Miałem złe otoczenie i nie podobało mi się też życie... To było gówno - dodał zawodnik.
Skrzydłowy w trakcie swojego pobytu w „Kolejorzu” rozegrał 28 spotkań dla polskiego zespołu, w których zdobył trzy gole i zanotował tyle samo asyst.