49-letni szkoleniowiec w lipcu ubiegłego roku pożegnał się z wielką piłką. Portugalczyk po nieudanej przygodzie w Tottenhamie zrobił sobie rok przerwy od zawodu, po czym dość nieoczekiwanie przyjął propozycję od saudyjskiego Al-Ittihad.
Do tej pory emerytowany bramkarz radzi sobie na Półwyspie Arabskim dobrze. „Tygrysy” pod jego wodzą rozegrały 19 spotkań, w których aż 14-krotnie wygrywały, czterokrotnie remisowany i tylko raz przegrywały.
Al-Ittihad okupuje więc trzecią lokatę w tabeli Saudi Pro League, tracąc do pierwszego Al-Shabab zaledwie trzy punkty. Co ważne, lider ma na swoim koncie dwa spotkania więcej.
Jak widać, współpraca z Espírito Santo przebiega udanie. Władze zespołu z Dżuddy liczą więc, że ten wypełni przynajmniej swój, obowiązujący do 30 czerwca 2024 roku, kontrakt. Interesom tym może zagrozić Leeds United.
„Pawie” walczą o przetrwanie w lidze, znajdując się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Z tego powodu na Elland Road zwolniono Jesse'ego Marscha, który nie potrafił wyprowadzić drużyny na prostą.
Leeds szuka zatem usilnie następcy Amerykanina, lecz do tej pory nie wychodzi to najlepiej.
Najnowsze wieści sugerują, że głównymi faworytami zarządu trzykrotnego mistrza Anglii są Steven Gerrard i właśnie Nuno Espírito Santo. Portugalczyk byłby znacznie kosztowniejszą opcją.
Al-Ittihad zawarło w kontrakcie byłego opiekuna Wolverhampton czy Valencii klauzulę opiewającą na 5,3 miliona funtów. Dodając jeszcze do tego niemałą gażę 49-latka, otrzymujemy pokaźną sumkę.
Poszukiwania w Leeds trwają.
***
Leeds United nadal bez trenera. CZWARTY kandydat odrzucił ofertę