Środkowy napastnik uchodził swego czasu za bardzo utalentowanego zawodnika. Z tego też powodu dość niespodziewanie chęć do skorzystania z jego usług wyraziła Legia Warszawa, która sprowadziła do siebie bramkostrzelnego piłkarza w lipcu 2010 roku na zasadzie wypożyczenia z Flamengo z opcją definitywnego wykupu.
Cała operacja związana z zakontraktowanie Bruno Mezengi miała zamknąć się w kwocie oscylującej w granicach miliona euro, ale finalnie nie doszła do skutku, ponieważ Brazylijczyk nie spełniał pokładanych w nim nadziei i rozstał się z polskim zespołem po dwunastu miesiącach.
W tym momencie kariera napastnika przestała się rozwijać w spodziewanym przez niego kierunku i dopiero po paru latach przerwy udało mu się zaliczyć kilka udanych sezonów w Turcji w barwach Akhisaru Belediyespor i Eskişehirsporu, gdzie strzelił łącznie 49 bramek w 205 występach.
32-letni zawodnik po rozstaniu z drugim z wymienionych wyżej klubów miał olbrzymie problemy ze znalezieniem nowego pracodawcy i dlatego zdecydował ostatecznie wrócić do rodzimego kraju, w którym występował ostatnio w São Caetano i Vila Nova FC.
Do drugiej z tych drużyn trafił w sierpniu tego roku i od tego czasu zdobył cztery gole w jedenastu rozegranych meczach, co pozwoliło mu wpaść w oko osobom specjalizującym się w wysyłaniu brazylijskich piłkarzy do Tajlandii.
Bruno Mezenga postanowił skorzystać z nadarzającej się okazji do wyjazdu i zawarł dwunastomiesięczny kontrakt z PT Prachuap FC, który w niedawno zakończonym sezonie uplasował się na dziewiątej pozycji w tamtejszej ekstraklasie.
Nowe rozgrywki w tym kraju ruszą dopiero w lutym.