Doświadczony szkoleniowiec objął po raz trzeci w swojej karierze stery nad ekipą z Andaluzji w połowie marca po zwolnieniu Pablo Machína, który pożegnał się z zespołem po niespodziewanej porażce w dwumeczu ze Slavią Praga (2:2, 2:2, 3:4 d.) w 1/8 finału Ligi Europy.
Władze klubu postawiły przed 63-latkiem zadanie wywalczenia awansu do kolejnej edycji europejskich pucharów. Sevilla pod wodzą Joaquín Caparrós długo liczyła się w walce o zajęcie czwartego miejsca premiowanego grą w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ostatecznie ekipa z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán zajęła szóstą pozycję w tabeli LaLiga, która oznacza konieczność udziału w eliminacjach Ligi Europy.
Niedawny dyrektor sportowy hiszpańskiego zespołu spełnił niejako swoją misję i zostanie wkrótce oddelegowany do nowych zadań w pionie sportowym kierowanym przez Monchiego, który niezbyt udanym pobycie w Romie wrócił na wcześniej zajmowane przez siebie stanowisko.
Warto również wspomnieć, że Caparrós poinformował w kwietniu, że choruje na przewlekłą białaczkę limfocytową, ale mimo to nie zdecydował się na porzucenie pracy szkoleniowca.
W sumie 63-latek poprowadził Sevillę w 184 meczach we wszystkich rozgrywkach i nie zdołał sięgnąć z nią po żadne trofeum, ale mimo to cieszy się dużym szacunkiem wśród przedstawicieli oraz kibiców klubu.
Nazwisko jego następcy zostanie ogłoszone w ciągu kilkunastu najbliższych dni.