Były światowej klasy pomocnik przejął stery nad „Nietoperzami” przed startem bieżących rozgrywek. Podpisał wówczas dwuletnie porozumienie z hiszpańskim zespołem i wyraził nadzieję na przywrócenie go na należne mu miejsce w LaLidze.
45-letni Włoch zdawał sobie doskonale sprawę, że podejmuje się bardzo trudnego zadania, ponieważ Valencia boryka się od pewnego czasu z poważnymi kłopotami finansowymi i nie może swobodnie poruszać się na rynku, by nie narazić się na złamanie obowiązujących zasad.
W efekcie przyszło mu współpracować z piłkarzami, którzy nie pasowali do końca jego wizji futbolu i nie byli w stanie wypełniać w należyty sposób powierzonych im zadań.
To w konsekwencji wpływało na niezadowalające wyniki „Nietoperzy”, co mocno irytowało trenera, który otwarcie domagał się przeprowadzenia transferów w trakcie zimowego okna.
Przedstawiciele klubu z Półwyspu Iberyjskiego starali się sprostać oczekiwaniom 45-letniego byłego opiekuna Milanu czy Napoli, ale tuż przed końcem stycznia nie zakontraktowali ani jednego nowego piłkarza.
W tej sytuacji Gattuso nie wyobrażał sobie kontynuowania pracy w charakterze szkoleniowca Valencii i doprowadził do zakończenia współpracy z zespołem za obopólną zgodą.
Do czasu wyboru nowego trenera tymczasowo jego obowiązki przejmie kierownik drużyny Voro, dla którego będzie to już siódma tego typu misja ratunkowa w ekipie „Nietoperzy”.
Klub z Estadio Mestalla rozegrał 22 spotkania pod wodzą Włocha.
W tym czasie odpadł w półfinale Superpucharu Hiszpanii i w ćwierćfinale Pucharu Hiszpanii. Z kolei w LaLidze plasuje się na odległej czternastej pozycji z punktem przewagi nad strefą spadkową.