Siedmiokrotny reprezentant Szwecji ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu z Schalke do ekipy ze stolicy Danii, której pomógł w zdobyciu dubletu, zaliczając szesnaście meczów we wszystkich rozgrywkach i strzelając sześć bramek. 25-latek początkowo był w zespole tylko rezerwowym, ale po kilku tygodniach zdołał wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie.
Piłkarz, który może występować zarówno w formacji ataku, jak i na prawym skrzydle, związał się z FC Kopenhagą czteroletnim kontraktem, a jego zakup kosztował klub dwa miliony euro. W 2019 roku szwedzkie IFK Norrköping sprzedało go do Spartaka Moskwa za dwa razy większą sumę.
W Rosji spisywał się bardzo dobrze, opuszczając ją dopiero po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy portal „Transfermarkt.de” wyceniał go na jedenaście milionów euro. Zresztą ta sama strona na koniec sezonu 2020/2021 szacowała jego wartość na piętnaście milionów euro, kiedy chwilę wcześniej uzbierał dwadzieścia punktów w klasyfikacji kanadyjskiej Priemjer-Ligi. To jednak stare czasy.
Wiosnę 2022 roku Larsson spędził w ojczyźnie, grając w AIK-u, a potem podpisał trzyletnią umowę z Schalke. Dla drużyny z Gelsenkirchen w rundzie jesiennej kampanii 2022/2023 uzbierał dwanaście występów, ani razu nie trafiając do siatki. W związku z tym pozwolono mu odejść na wypożyczenie, a teraz w obliczu spadku „Die Königsblauen” z Bundesligi zdecydowano się go sprzedać.