Od wielu miesięcy trwały negocjacje klubów z władzami Unii Europejskich Związków Piłkarskich i choć porozumienie wydawało się być już blisko, ogłoszenie zmian opóźniło powstanie Superligi.
Twór w zamyśle mający konkurować z Ligą Mistrzów doprowadził do ogromnych tarć na linii giganci europejskiej piłki-UEFA. Ostatecznie na cenzurowanym pozostały tylko FC Barcelona, Juventus oraz Real Madryt, które nie biorą udziału w posiedzeniach Europejskiego Stowarzyszenia Klubów.
W poniedziałek miało miejsce jedno z nich. Podczas niego Nasser Al-Khelaïfi wysłuchał ostatnich próśb klubów przed dzisiejszym zebraniem Komitetu Wykonawczego UEFA.
Głównym punktem spotkania była reforma europejskich pucharów, która właśnie została zatwierdzona.
Względem formatu zaprezentowanego 19 kwietnia największa różnica polega na ograniczeniu liczby spotkań w fazie ligowej z dziesięciu do ośmiu w Lidze Mistrzów. W Lidze Europy na tym etapie każda drużyna rozegra taką samą liczbę meczów, a w Lidze Konferencji Europy będzie to sześć pojedynków.
To pokłosie wprowadzenia systemu szwajcarskiego, czyli rozgrywek ukierunkowanych na rywalizację z różnymi przeciwnikami w konfiguracji połowy spotkań u siebie i połowy na wyjeździe. Najlepsza „ósemka” awansuje do fazy pucharowej.
Druga zmiana dotyczy sposobu przyznawania czterech dodatkowych miejsc po rozszerzeniu turniejów z 32 do 36 uczestników. Nie będzie się tu liczyła historia, jak chciały niektóre ekipy z najlepszymi współczynnikami.
Jedno miejsce otrzyma trzeci klub z piątej ligi w rankingu krajowym UEFA. Przepustkę otrzymają także dwie federacje, których kluby w sezonie poprzedzającym daną edycję rozgrywek zgromadziły największą liczbę punktów. Gdybyśmy wyłaniali kandydatów już po tej kampanii, byłyby to Anglia oraz Holandia. Ostatnie miejsce przypadnie dodatkowemu zwycięzcy z eliminacji w drodze mistrzowskiej. Będzie to możliwe poprzez rozszerzenie liczby uczestników.
Wszystkie spotkania będą rozgrywane tak jak dotychczas, czyli w środku tygodnia.
Zmiany wejdą w życie od sezonu 2024/2025.