Były reprezentant Polski od zakończenia sezonu 2015/2016 pozostawał bez klubu i wszystko wskazywało na to, że zakończył karierę. 36-latek zajął się wówczas pracą agenta piłkarskiego, ale dał się namówić na ponowne granie.
Ofensywny pomocnik będzie występował w Unii Oświęcim, zespole w którym zaczynał swoją futbolową przygodę. Na spróbowanie swoich sił w IV-ligowych rozgrywkach namówił go Jerzy Jarosz, prezes klubu. Pomógł w tym fakt, że na co dzień w zespołach młodzieżowych grywa syn Iwańskiego.
- Po zakończeniu kontraktu z Ruchem, rzucił piłkę i zajął się menadżerką. Wyraził jednak gotowość, by zagrać dla Unii, w której wszystko się zaczęło. Jako, że jego syn - Filip - trenuje w naszej akadamii, mieliśmy wiele okazji do rozmów. Wierzę, że zrobi różnicę i będzie wzorem do naśladowania dla naszych piłkarzy. Liczę także, że przyciągnie na stadion kibiców - powiedział Jarosz na łamach „Gazety Krakowskiej”.