17 grudnia, czyli dokładnie dziesięć dni temu rozgrywane były mecze w ramach 1/32 finału Puchar Francji. W jednym ze spotkań mierzyły się ze sobą ekipy Paris FC oraz Olympique'u Lyon. Zdecydowanym faworytem potyczki byli ci drudzy, ale mimo to ekipa z drugiej ligi, postawiła rywalowi trudne warunki.
Pierwsza połowa zakończyła się remisem w stosunku 1-1 i oba te zespoły udały się do szatni na zasłużony odpoczynek. W tym czasie doszło do incydentu na trybunach.
W trakcie piętnastominutowej przerwy w sektorze zajmowanym przez miejscowych kibiców znalazła się petarda, by chwilę później znaczna część fanów wybiegła na bieżnie otaczającą boisko. Interweniować próbowała policja.
Goście, którzy zjawili się tego dnia w Paryżu w sile 600 osób, odpalili race, co poskutkowało tym, że prowadzący zawody arbiter, zawrócił piłkarzy do szatni. Spiker apelował o rozwagę i powrót na swoje miejsca oraz nieużywanie środków pirotechnicznych. Na niewiele się to jednak zdało.
Wszystko powoli wracało do normy, ale mimo to arbiter w porozumieniu z przedstawicielem władz oraz policją, postanowił przerwać mecz i sprawa automatycznie trafiła pod obrady Komisji Dyscyplinarnej FFF, a ta podjęła decyzję w poniedziałek 27 grudnia.
Zespoły Paris FC oraz Olympique'u Lyon zostały ukarane obustronnym walkowerem. Oprócz tego pierwsza z nich zapłaci grzywnę w wysokości 10 tysięcy euro i zagra pięć kolejnych meczów u siebie bez udziału publiczności.
A goście? Zakaz wyjazdowy do końca sezonu, grzywna w wysokości 52 tysięcy euro oraz pokrycie kosztów naprawy uszkodzeń Stade Sébastien Charléty.
Decyzja oznacza wyrzucenie obu zespołów z trwającej edycji Pucharu Francji.