Yuto Nagotomo grał już w stołecznym klubie w latach 2007-2011. To z niego trafił na Półwysep Apeniński, zasilając najpierw Cesenę, a potem Inter Mediolan. Po ponad dekadzie spędzonej na Starym Kontynencie japoński weteran zdecydował się, wzorem chociażby Takashiego Inuiego, na powrót na stare śmieci.
– Bardzo się cieszę, że po jedenastu latach wracam w miejsce, które kocham. We Włoszech, Francji i Turcji zostawiałem serce na boisku dla klubów, które reprezentowałem, ale również z myślą podnoszeniu własnych umiejętności. Postaram się wykorzystać zdobyte doświadczenie teraz, po powrocie do Tokio – mówił 35-latek po ogłoszeniu transferu.
Nagatomo odchodził z klubu ze stolicy po Mistrzostwach Świata 2010. Wcześniej reprezentował barwy swojego, również stołecznego, uniwersytetu Meiji. Po poznaniu włoskich realiów w barwach Ceseny, przez siedem lat grał dla Interu. Mimo, że nie zawsze cieszył się uznaniem w oczach trenerów, uzbierał w sumie 210 występów dla „Nerazzurich”. W 2018 roku przeniósł się do Galatasaray. Z Turcji pochodzi większość trofeów, które wygrał podczas kariery.
„Lwy” z Japończykiem w składzie sięgnęły po dwa mistrzostwa kraju, puchar i superpuchar. We Włoszech udało się mu wywalczyć tylko jedno Coppa Italia.
Poprzedni sezon lewy obrońca spędził w Marsylii. Zagrał w sumie w 25 spotkaniach, ale nie znalazł się w planach trenera Jorge Sampaolego na obecne rozgrywki.
Na dziesięć kolejek przed finiszem zmagań w J1 League FC Tokyo, które powrót Nagatomo ogłosiło w dniu jego 35. urodzin, zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli.
Doświadczony Japończyk nadal jest podstawowym piłkarzem reprezentacji swojego kraju, w której zagrał już 127 razy. W tabeli wszech czasów wyprzedza go tylko Yasuhito Endo (152 mecze).