Słabsza postawa "Wojskowych" w meczach rundy wiosennej wywołała dyskusję na temat decyzji kadrowych podejmowanych przez Henniga Berga. Norweski szkoleniowiec często decydował się na wariant gry bez klasycznego napastnika, albo desygnował do składu Marka Saganowskiego.
Sá strzelił w tym sezonie jedenaście goli w Ekstraklasie. Jego dorobek nie ma jednak wpływu na postanowienia trenera. Główną przyczyną niechęci trenera do portugalskiego piłkarza jest jego postawa wobec swoich obowiązków. Napastnik nie przykłada się do treningów i nie realizuje założeń taktycznych, które są bardzo ważne dla trenera Berga. 26-latek nie cieszy się też sympatią kolegów z szatni. Według doniesień "Przeglądu Sportowego" i portalu "legia.net" piłkarzowi kilkukrotnie zdarzyło się złamać wewnętrzny regulamin.
Napiętą atmosferę wokół zespołu chce łagodzić prezes Bogusław Leśnodorski. Szef Legii skrytykował na Twitterze tekst z portalu "legia.net" opisujący sytuacje portugalskiego gracza, uznając go za "głupi". Nie zmienia to jednak faktu, że wielu kibiców chciałoby, by to Sá na stale znalazł się w pierwszej jedenastce "Wojskowych". Równie spora grupa twierdzi, że dla dobra drużyny częściej powinien grać Saganowski, który skupia się na taktyce i mimo braków technicznych gra bardziej zespołowo.
Sprowadzony zimą 2014 roku za 450 tysięcy euro napastnik ogłosił już w szatni, że tego lata pożegna się z klubem. Zainteresowanie jego transferem wyrażało kilka klubów z włoskiej Serie A, hiszpańska Malaga i turecki Trabzonspor. Władze Legii oczekują, że sprzedaż Sá przyniesie klubowi zysk w wysokości od dwóch do trzech milionów euro.