"Chcę uczynić moją sytuację w pełni jasną, gdyż w ostatnich kilku dniach przeczytałem masę kłamstw i nonsensu. Kiedy Chelsea zwolniła mnie z kontraktu w poprzednim roku, podpisałem przyrzeczenie gry w NYCFC na dwa lata, obowiązujące od pierwszego stycznia 2015 roku. Wtedy dostałem szansę trenowania i bycia częścią składu Manchesteru City w okresie przejściowym, by zatrzymać siebie w najlepszej formie przed przeprowadzką do Nowego Jorku. Ten czas został przedłużony przez Manchester City i rozpocznę grę dla NYCFC wraz z końcem bieżącego sezonu Premier League. Wszystkie strony pozostawały w ciągłym dialogu przez ten czas w celu znalezienia najlepszego rozwiązania dla każdego. Mogę powiedzieć, że jestem podekscytowany przed przybyciem do Nowego Jorku. Dam z siebie wszystko dla zespołu, by osiągnąć nasz sukces w MLS najwcześniej, jak to tylko możliwe. Dziękuję każdemu za nieustające wsparcie, życzę zdrowego i szczęśliwego 2015!"
Zawodnik pomiędzy wierszami potwierdził, że nie podpisał latem umowy z klubem MLS, więc najprawdopodobniej angielscy dziennikarze mają rację: http://transfery.info/72582,lampard-nie-jest-zawodnikiem-nycfc-manchesteru-city-tez-nie, twierdząc że związał się z City Football Group.
W związku z tym sprawa może mieć swój ciąg dalszy - "third-party ownership" (TPO) jest w Anglii zakazane od 2008 roku, tutaj jednak dochodzi do specyficznej sytuacji, gdy kluby należące do jednej grupy, są tym samym powiązane kapitałowo i właścicielsko. Trudno stwierdzić, czy to złamanie przepisów - raczej ich zgrabne ominięcie.