Kiedy rozgrywki piłkarskie zostały wstrzymane, wiele klubów zdecydowało się obniżyć gaże swoim pracownikom. W Hiszpanii zwykle odbywało się to poprzez stosowanie ERTE, a więc postępowanie czasowej regulacji zatrudnienia, co w praktyce oznacza wysłanie pracownika na bezrobocie.
Tak postąpiono chociażby w Elche, gdzie wynagrodzenia zawodników spadły o 30%. Na początku maja zapadła jednak decyzja o wznowieniu treningów (na razie indywidualnych), co spowodowało, że po przejściu badań w ubiegły piątek odbyły się pierwsze ćwiczenia na Estadio Martínez Valero. Dziś na próżno było szukać tam graczy.
Jak się okazuje, nie rozumieją oni powodów, dla których utrzymywane miałoby być ERTE, dlatego też w ramach protestu piłkarze nie stawili się na treningu. To jednak nie wszystko, gdyż jak donosi „AS”, gracze z umowami ważnymi do 30 czerwca nie akceptują pomysłu o dalszej grze w klubie po tym terminie. Zwracają oni bowiem uwagę na ogromne ryzyko odniesienia kontuzji w trakcie spotkań rozgrywanych co 72 godziny i przy wysokich temperaturach.
Patricia Rodriguez, dyrektor generalna Elche, zapowiada, że jest otwarta na rozmowy w celu wypracowania porozumienia. Czas pokaże, czy stronom istotnie uda się przezwyciężyć zgrzyty, pamiętając jednocześnie o planie wznowienia rozgrywek w Hiszpanii już w połowie czerwca.
Elche na ten moment plasuje się na szóstym miejscu w tabeli LaLiga 123 i wciąć ma szanse na awans do piłkarskiej elity.