Cały zespół „Los Charrúas” został poddany rutynowym badaniom przed nadchodzącym pojedynkiem eliminacji Mistrzostw Świata przeciwko Brazylii (18 listopada o godzinie 0:00).
Niestety, wśród otrzymanych wyników znalazły się trzy stwierdzające obecność groźnej dla życia infekcji u członków drużyny narodowej.
Urugwajska Federacja Piłkarska poinformowała w oficjalnym komunikacie, że zakażeni koronawirusem zostali dwaj piłkarze - Luis Suárez i Rodrigo Muñoz oraz rzecznik prasowy - Matías Viña.
Cała trójka została natychmiast odizolowana od reszty zespołu i na szczęście nie przejawia żadnych objawów.
Ten fakt nie pociesza zapewne w żadnym stopniu wymienionego wyżej doświadczonego napastnika, który liczył na występ w pierwszym składzie w starciu z „Canarinhos” i następnie na szybki powrót na Półwysep Iberyjski, gdzie już 21 listopada dojdzie do prestiżowego starcia Atlético Madryt z Barceloną.
Dla 33-letniego zawodnika ten mecz miał mieć szczególny wymiar, ponieważ przez minione sześć sezonów z powodzeniem reprezentował barwy „Dumy Katalonii”, z której w trakcie letniego okna transferowego został wypchnięty w celu zapewnienia klubowi oszczędności w związku z kryzysem wywołanym przez wybuch pandemii koronawirusa.
Zgodnie z przyjętymi zasadami Luis Suárez powinien teraz pauzować przez dwa tygodnie, a to oznacza, że nie pomoże „Los Rojiblancos” także w meczach przeciwko Lokomotiwowi Moskwa (Liga Mistrzów) i Valencii (LaLiga). Jeżeli Urugwajczyk wyjątkowo wcześnie uzyska dwa negatywne wyniki na obecność groźnej infekcji, to być może znajdzie się w kadrze hiszpańskiego klubu na pojedynek z Bayernem Monachium w przedostatniej serii gier w fazie grupowej Ligi Mistrzów.