O wzbudzającym duże emocje transferze spekulowało się przez większą część zimowego okna. Z niektórych doniesień wynikało, że 34-latek lada moment faktycznie może trafić do Zabrza. 130-krotny reprezentant Niemiec był dostępny na zasadzie wolnego transferu po rozstaniu z Vissel Kobe. Ostatecznie obrał jednak kierunek turecki i trafił do Antalyasporu.
Co powiedział Podolski Łukaszowi Olkowiczowi w wywiadzie z cyklu „Prześwietlenie”?
- Pozostawałem w kontakcie z Arturem Płatkiem. Od niego wiedziałem, jak wyglądają sprawy w klubie. Żeby doszło do transferu, musi on pasować obu stronom. Nie czułem, że wszyscy w klubie byli przekonani do tego ruchu, więc ja też nie.
- Czy zagram w Górniku? Jeżeli będę czuł się, jak teraz, to tak. Mój kontrakt z Antalyasporem kończy się za półtora roku.
- Pieniądze nie są najważniejsze. Taki transfer trzeba zaplanować, razem dobrze to ustawić, zrobić porządny plan. Jestem kibicem Górnika, wychowałem się na jego meczach i zawsze chciałem w nim zagrać. Wiem, że w Polsce zrobił się z tego duży temat. (…) To nie są żadne obiecanki! Powtarzam, że jak zdrowie dopisze, to zagram w Górniku. Nic się nie zmieniło. Wiem, że ludzie gadają: „O, Podolski znów nie przyszedł”. Ale jak już wspominałem – przed podjęciem decyzji wszystko musi pasować. Każdy wie, jakie są problemy w Górniku, nie pomagają zmiany prezesów, dyrektorów. Ja mam już z dziesięć wizytówek kolejnych prezesów - przyznał 34-letni zawodnik (cała rozmowa TUTAJ).
Dodajmy, że nowy zespół Podolskiego zajmuje piętnaste miejsce w tabeli tureckiej ekstraklasy.