W ubiegły wtorek Southampton otrzymało prawdziwe baty od „Czerwonych Diabłów”, przegrywając na wyjeździe aż 0:9. Manchester United wyrównał w ten sposób rekord Premier League, a „Święci” po raz drugi trafili do kronik, gdyż w poprzednim sezonie doznali porażki w takich samych rozmiarach.
Podopieczni Ole Gunnara Solskjæra mieli jednak ułatwione zadanie, gdyż ich rywal grał w osłabieniu już od drugiej minuty, a jakby tego było mało, przy stanie 0:6, stracił Jana Bednarka.
Defensor wyraźnie próbował uniknąć faulu na Anthonym Martialu, ale sędzia, mimo że obejrzał powtórki na kamerach, i tak wręczył Polakowi czerwoną kartkę. Już po zakończeniu zawodów pojawiły się głosy, że była to niewłaściwa decyzja.
W obronie 24-latka stanęli Ralph Hasenhüttl, Rio Ferdinand, Glenn Hodle, a nawet Solskjær, menedżer wicemistrza Anglii. Wszyscy zwracali uwagę na fakt, że wyrzucenie z boiska w takiej sytuacji jest sprzeczne z duchem sportu.
Nie zważając na trwającą dyskusję, klub postanowił odwołać się od kartki i teraz obwieścił, że Niezależna Komisja Regulacyjna, działająca z ramienia Angielskiej Federacji Piłkarskiej, podjęła decyzję o jej anulowaniu. Tym samym Bednarek może bez żadnego problemu zagrać w Newcastle United.
W kontekście 27-krotnego reprezentanta biało-czerwonych dodajmy, że jeszcze w pierwszej połowie rywalizacji zapisał on na swoim koncie trafienie samobójcze. Po zsumowaniu, ogłoszono go pierwszym zawodnikiem w historii Premier League, który nie dość, że strzelił „swojaka”, to jeszcze sprokurował rzut karny i zobaczył „czerwo”. Teraz jest to już jednak nieaktualne.