- Przez ostatnie pięć miesięcy przeżywałem burzliwy okres poza boiskiem. Teraz wszystko już jest w porządku. Ludzie, którym zależało tylko na moich pieniądzach, odeszli ode mnie. Jestem pewien, że gdy rozegram dobry mecz w Tottenhamie, to sprawię, że wszystko znów się ułoży - powiedział 26-letni Brazylijczyk.
Odniósł się w ten sposób zapewne do zakończenia współpracy ze swoim menadżerem Renato Velasco, z którym był związany od początku kariery.
- Mam zamiar wrócić do Anglii i szukać pomocy psychologicznej, aby popracować nad własnym umysłem i wrócić silniejszym. Wierzę, że znajdę się na następnym zgrupowaniu, będę nad tym pracować. Chodzi o dobrą passę w Tottenhamie. W tym tygodniu usiądę i porozmawiam ze sztabem i kolegami. Potrzebuję złapania rytmu gry i dobrego samopoczucia – dodał środkowy napastnik Spurs.
Wyjaśnił również, dlaczego rozpłakał się po zejściu z boiska w ostatnim meczu reprezentacji Brazylii.
- Ten smutny moment nie był spowodowany tym, że słabo grałem. Moim zdaniem nie rozegrałem złego meczu w Belém. To było raczej spowodowane tym, co działo się poza boiskiem i wymknęło się spod kontroli.
Richarlison w spotkaniu przeciwko Peru trafił do siatki, ale gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej. Gracz Tottenhamu został zmieniony przez Gabriela Jesusa w 64. minucie.
Podczas pobytu w drużynie z północnego Londynu rozegrał 40 spotkań, w których zdobył zaledwie cztery bramki, w tym tylko jedną w Premier League.