Sytuacja „Słoni” w Ekstraklasie z każdym tygodniem wygląda coraz gorzej. Przed rozpoczęciem 29. kolejki Ekstraklasy, czerwona latarnia ligi czekała na zwycięstwo już od pięciu spotkań, przez co szanse na utrzymanie w elicie były już niewielkie.
W sobotę Bruk-Bet Termalica Nieciecza mierzyła się na własnym terenie z Rakowem Częstochowa. Na pierwszy rzut oka rywalizacja z pretendentem do tytułu wydawała się z góry przegrana, lecz w minionym tygodniu Śląsk Wrocław pokazał, że da się urwać punkty podopiecznym trenera Marka Papszuna.
Gospodarze zaczęli bojaźliwie, a ich błędy indywidualne namnażały się z każdą minutą. Piłkarze Rakowa starali się wykorzystać pojawiające się szanse, co udało się dokonać w 36. minucie.
W drugiej połowie Bruk-Bet Termalica naciskała i była blisko wyrównania, lecz moment nieuwagi ponownie wykorzystali goście i podwyższyli prowadzenie. W doliczonym czasie gry wpakowali kolejną bramkę, dzięki czemu wywieźli z Niecieczy komplet punktów.
Sporo pretensji do swoich zawodników miał po meczu trener Radoslav Látal. 52-letni Czech jest świadomy, że o wywalczenie utrzymania w Ekstraklasie będzie jego zespołowi niezwykle ciężko.
- Jestem bardzo zawiedziony podejściem niektórych zawodników do tego meczu. Tak się nie gra o utrzymanie. To było bardzo słabe. Zaczęliśmy ustawieniem z czwórką obrońców, lecz nie wyglądało to dobrze. Po pół godzinie przeszliśmy na grę trójką z tyłu, ale i tak nie potrafiliśmy oddać strzału na bramkę rywala. Raków wygrał zasłużenie. To był nasz słaby mecz. Potrafimy grać lepiej – stwierdził Látal.