Doświadczony defensor już kilka razy przymierzał się do zakończenia profesjonalnej kariery. Tuż przed startem Pucharu Konfederacji przyznał jednak, że nadchodzący mundial będzie ostatnim, w którym wystąpi w roli zawodnika.
- Moim celem jest wywalczenia awansu na Mistrzostwa Świata i potem mogę przejść na emeryturę. Nie wiem jeszcze, co będę robił po zakończeniu kariery. Chciałbym zostać przy futbolu... może w roli trenera lub dyrektora? Nie wiem... Pewne jest jednak to, że po mundialu zawieszę korki na kołku - powiedział 38-letni obrońca.
Rafa Márquez zadebiutował w seniorskiej piłce w szeregach Atlasu Guadalajara w 1996 roku i niespełna dwanaście miesięcy później rozegrał swój pierwszy mecz w narodowych barwach w towarzyskim starciu przeciwko Ekwadorowi (3:1).
Potem równie szybko przeniósł się na Stary Kontynent, gdzie reprezentował barwy Monaco, Barcelony oraz Hellasu Werona. Naturalnie największe sukcesy odnosił w tym drugim klubem, z którym sięgnął dwukrotnie po Ligę Mistrzów (2005/2006, 2008/2009) czy czterokrotnie po mistrzostwo Hiszpanii (2004/2005, 2005/2006, 2008/2009, 2009/2010).
38-latek od stycznia 2016 roku reprezentuje barwy Atlasu, czyli drużyny, w której rozpoczynał swoją przygodę z futbolem. Mimo zaawansowanego wieku wciąż jest ważnym zawodnikiem w tym zespole oraz reprezentacji. Márquez i spółka po ostatnim zwycięstwie nad Hondurasem (3:0) są już bardzo bliscy wywalczenia bezpośredniego awansu na Mistrzostwa Świata 2018.
Jeżeli doświadczonemu Meksykaninowi nie przydarzy się nic złego, to pojedzie na swój piąty mundial z rzędu. Jeśli Márquez wystąpi na nim w chociaż jednym meczu, to wyrówna rekord kraju należący do słynnego bramkarza Antonio „Tota” Carbajala, który zagrał przynajmniej jedno spotkanie na każdych mistrzostwach globu w latach 1950-1966.