Chorwacki pomocnik od długiego czasu przekonywał, iż bardzo dobrze czuje się w Barcelonie i niezbyt spieszy mu się do zmiany otoczenia. Z tego powodu już rok temu odrzucił lukratywny kontrakt od Paris Saint-Germain, twierdząc, że pieniądze nie były w stanie przekonać go do odejścia. Tego lata zawodnik zmienił jednak nieco swoje podejście i był gotów na przeprowadzkę, czy to do Paryża, czy też do Turynu.
PSG rozważało jego sprowadzenie w ramach wymiany za Neymara i, jeśli wierzyć doniesieniom mediów, Rakitić był jednym z niewielu graczy, którzy zgodzili się na wzięcie udziału w tej operacji. Jeszcze przed zakończeniem okna transferowego wiadome już było, że z transakcji nic nie będzie, ale wtedy na poważnie do gry wkroczył Juventus, który również starał się o sprowadzenie 31-latka. Także w tym przypadku gracz był otwarty na propozycje, ale znów ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Mimo to, Rakitić postanowił działać przezornie. Na dobrą sprawę nie wiedział czy nie będzie musiał w trybie nagłym przeprowadzać się do Włoch, dlatego uznał, że w takich okolicznościach udział w zgrupowaniu drużyny narodowej byłby dość uciążliwy. Pomocnik poprosił selekcjonera, by ten dał mu wolne i jednak nie powoływał go na mecze z teoretycznie słabszymi rywalami - Słowacją i Azerbejdżanem.
- Rozmawiałem z Rakiticiem, który wciąż nie rozwiązał sprawy swojej przyszłości klubowej. Na ten moment nie jest gotowy na grę w reprezentacji - stwierdził selekcjoner Zlatko Dalić na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Mimo że z transferu ostatecznie nic nie wyszło, Rakitić pozostanie w Barcelonie, gdzie będzie przygotowywać się do następnych meczów ligowych. Gracz z całą pewnością liczy na występ w starciu z Valencią, ponieważ do tej pory spędził na boisku jedynie 45 minut, wchodząc z ławki w przerwie pierwszego meczu z Athletikiem.
Miejsce Rakiticia w kadrze Chorwacji zajął Marko Rog.