„Królewscy” to jeden z niewielu klubów, których kondycja finansowa jest stabilna. Nie oznacza to jednak, że madrytczycy zupełnie nie odczuwają kryzysu wywołanego przerwą w rozgrywkach. Wystarczy przytoczyć fakt, że z powodu koronawirusa zamknięto Bernabéu Tour, które generowało dzienne zyski na poziomie około 100 tysięcy euro. Licząc zatem od 12 marca, kiedy na bramach stadionu pojawiła się kłódka, Real Madryt stracił już mniej więcej dwa miliony euro.
Idąc tym tropem, „El País” informuje, że chociaż z biur 13-krotnych zdobywców Pucharu Europy wypływają komunikaty o zdecydowanym braku planów wykorzystania ERTE (postępowanie czasowej regulacji zatrudnienia), przedłużająca się stagnacja w piłce nożnej może doprowadzić do redukcji wynagrodzeń zawodników.
Na razie nikt nie rozmawiał jeszcze o tej możliwości z kapitanami pierwszego zespołu, jednak zakłada się, że obniżka wyniosłaby 10 procent. Jednocześnie analizowane są inne scenariusze, na wypadek gdyby ostatecznie została podjęta decyzja o zakończeniu sezonu.
Real Madryt przed zawieszeniem rozgrywek zdołał uplasować się na drugim miejscu w tabeli LaLigi. Ponadto dotarł do 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie w pierwszym meczu z Manchesterem City przegrał 1:2. Do rewanżu jak dotąd nie doszło.