Napastnik Realu Madryt, jak można było się spodziewać, nie trafi do więzienia. Nałożona została na niego jedynie grzywna w wysokości około 30 tysięcy euro, chociaż groziła mu kara pozbawienia wolności na okres sześciu miesięcy. To efekt porozumienia między Joviciem a serbską prokuraturą.
Już pierwotnie miało skończyć się na grzywnie, jednak Jović odmówił jej zapłaty. Wtedy sąd zdecydował o półrocznym areszcie, który ponownie zmieniono na karę finansową.
Całość kwoty, czyli 3,5 miliona dinarów serbskich (w przeliczeniu dokładnie 29 770 euro), zostanie przekazana na cele charytatywne.
Jović w marcu w środku pierwszej fali pandemii koronawirusa pojechał z Madrytu do Belgradu. Tam zamiast zastosować się do narzuconej przez władze 14-dniowej kwarantanny, ruszył w miasto świętować urodziny swojej dziewczyny, Sofiji Milojević.
22-letni Jović tym samym pozaboiskowy problem ma za sobą i powinien bardziej skoncentrować się na grze. W obecnym sezonie w Realu Madryt nie strzelił jeszcze bramki, ani nie zaliczył asysty. Jeśli nic się w tym względzie nie zmieni, czeka go opuszczenie hiszpańskiej stolicy już zimą lub latem 2021 roku.