Działacze „die Borussen” już się nie łudzą - przyszłość Anglika jest w zasadzie przesądzona i w oczekiwaniu na transfer można zadawać sobie jedynie pytania: kiedy do niego dojdzie oraz jaki klub wybierze zawodnik. Klub zapowiedział, że z całą pewnością nie zatrzyma swojego talentu na dłuższy czas, dlatego rozpoczęły się już poszukiwania następcy 19-latka. Tymczasem zainteresowane kluby przygotowują się do ostatecznego uderzenia.
Wśród nich jest Real Madryt. „Daily Mail” informuje, że Florentino Pérez i spółka widzą w Sancho wzmocnienie na lata i zamierzają przystąpić do rozmów, by zrealizować transakcję już przyszłego lata. Nastolatek jest uważany przez „Los Blancos” jako znakomity ruch, łączący dwie strategie transferowe - stawianie na utalentowaną młodzież oraz sprowadzanie już ukształtowanych gwiazd.
Wszystko wskazuje też na to, iż w zespole Zinedine'a Zidane'a dojdzie do zmian w formacji ataku. W poniedziałek pojawiły się informacje, iż Gareth Bale zażądał transferu, a niedługo później „Sky Sports” zakomunikowało, że madrytczycy chcą mieć u siebie Raheema Sterlinga. Choć niewiele tańszą, Sancho może być łatwiejszą opcją do zrealizowania. W jego przypadku Real nie musiałby przekonywać samego klubu do sprzedaży, a jedynie wygrać licytację.
Pod tym względem Borussia Dortmund jest w znakomitej pozycji. O ile ekipa z Signal Iduna Park nie wiąże już z Sancho większych planów na daleką przyszłość, chce zyskać na nim jak najwięcej. Do wyścigu dołączyły już takie zespoły jak Manchester United, Chelsea FC czy Paris Saint-Germain, zatem można się spodziewać, że wartość transakcji znacznie przekroczy 100 milionów funtów.
Sancho trafił do Bundesligi w 2017 roku, kiedy uznał, że plany Manchesteru City wobec jego rozwoju nie są zbyt satysfakcjonujące. Anglik nie chciał przechodzić procesu kolejnych wypożyczeń do niższych lig, dlatego postanowił podjąć wyzwanie na wyższym szczeblu i zdaje się, że teraz nie ma co żałować tej decyzji - gracz szybko wywalczył sobie miejsce w składzie BVB i stał się gwiazdą ligi.