Postronny kibic piłki nożnej może rzec, że „Królewscy” znajdują się na topie i nie potrzebują żadnych zmian. Przecież zostali mistrzami Hiszpanii, a niedługo potem dotarli do finału Ligi Mistrzów. Co uważniejszy fan zauważy jednak, że nie wszystko w zespole z Madrytu funkcjonuje, jak powinno.
Toni Kroos znacząco obniżył loty i kondycyjnie nie wytrzymuje 90 minut. Pod względem fizycznym coraz częściej nie domaga również Casemiro.
Nieoczekiwanie na rynku transferowym pojawił się piłkarz, który ma wszystko, aby z miejsca wejść w buty defensywnego pomocnika Realu Madryt. To Aurélien Tchouaméni. Hiszpanie bardzo chcieliby go pozyskać, ale pojawiły się pewne komplikacje.
Liczono na transfer za 70 milionów euro, lecz włączenie się do negocjacji Liverpoolu z automatu doprowadziło do podbicia stawki o 10 milionów. „Los Blancos” szukają sposobu, aby bez zbędnego obciążania budżetu móc utrzymać się w walce o podpis 22-latka.
W tym miejscu wyrasta opcja w postaci sprzedaży Casemiro, na którym można by zarobić - zdaniem Realu - nawet 50 milionów euro. O takiej opcji jako pierwszy informował portal Uol.com.br przed kilkoma dniami.
Madrytczycy, tak jak przed rokiem, nie uważają nikogo za absolutnie nie na sprzedaż. Wszystko zależy od proponowanych warunków operacji.
Tymczasem sam 30-latek niejako zareagował na pojawianie się pierwszych chętnych. Są nimi kluby Premier League, Juventus oraz Paris Saint-Germain. Jeśli ma on opuścić Półwysep Iberyjski, prosi o wynagrodzenie w wysokości 12 milionów euro netto rocznie w ramach długoterminowego kontraktu.
Władze Realu w tej chwili zachowują spokój, ale czekają jednocześnie, jak rozwinie się ta sprawa. Przypadek odejścia Raphaëla Varane’a pokazuje, że nawet w tak dużym klubie może zdarzyć się absolutnie wszystko.
Casemiro podczas trwającej kampanii rozegrał 44 spotkania, zdobył bramkę i cztery razy asystował.