Po przyśpieszonych wyborach prezydenckich w Barcelonie, niebawem to samo czeka Real Madryt. Oczywiście głównym faworytem cały czas jest Florentino Pérez, który steruje klubem już od 2009 roku. Mimo to 74-latek woli mieć asa w rękawie, którym ma być przygotowanie transferu potencjalnie nowej gwiazdy „Los Blancos”.
Mistrz Hiszpanii wybiera spośród dwóch zawodników, a są to Erling Braut Haaland i Kylian Mbappé. Na dzisiaj o wiele prawdopodobniejsze jest sprowadzenie Norwega, za którego jednak trzeba zapłacić nawet 150-180 milionów euro. Skąd wziąć pieniądze na transfer?
Zdaniem dziennika „ABC” madrytczycy doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem jest sprzedaż niepotrzebnych graczy. Jest ich przynajmniej ośmiu.
„Królewscy” nie wiążą przyszłości z Marcelo, Isco, Mariano Díazem, Álvaro Odriozolą, a także Danim Ceballosem, Garethem Bale’em i Borją Mayoralem, przy czym ostatni trójka przebywa aktualnie na wypożyczeniach.
Następne miejsca zajmują Luka Jović, w przypadku którego preferowane jest wypożyczenie z opcją kupna, jak również Takefusa Kubo oraz Brahim Díaz. Pozostała dwójka ma ponownie zostać odesłana na wypożyczenia.
Wstępnie Real Madryt na sprzedaży planuje zarobić co najmniej 165 milionów euro, a dodatkowe 50 milionów ma przynieść zaoszczędzenie na pensjach wypożyczonych piłkarzy. Niemal pewne jest również odejście Lucasa Vázqueza.
Gdyby plan nie układał się po myśli działaczy, pod uwagę brana jest sprzedaż Raphaëla Varane’a (ale tylko przy jednoczesnym pozostaniu Sergio Ramosa), a także rozstanie z Viníciusem Júniorem. Ten ostatni miałby przynieść zarobek rzędu 60 milionów euro.
Ostatnie miejsce na liście transferowej zajmuje notorycznie kontuzjowany Eden Hazard. Z tego właśnie powodu, jeśli tylko pojawi się korzystana oferta, ma zostać ona przyjęta.
W ten oto sposób powoli w stolicy Hiszpanii kiełkuje się plan zgromadzenia środków na transfer wymarzonej gwiazdy.