Dwa lata temu Lewandowski przedłużył swoją umowę z Bayernem Monachium i wydawało się, że ostatecznie kończy to temat przeprowadzki Polaka do Realu Madryt. „Królewscy” od lat uważnie obserwują poczynania napastnika, lecz mimo starań nie udało im się go sprowadzić, nie mówiąc o tym, że co roku Karim Benzema otrzymywał kolejny kredyt zaufania, potwierdzając później swoją dobrą dyspozycję.
„AS” przekonuje jednak, że wciąż nic straconego. Madrytczycy przygotowują odświeżony projekt, który ma być prowadzony pod czujnym okiem Carlo Ancelottiego. Zakłada on przewietrzenie szatni, z racji, że większość gwiazd jest już po 30. roku życia, a młodsi zawodnicy wciąż muszą wiele się nauczyć. Pomimo wieku byłego snajpera Lecha Poznań, to właśnie o nim dyrektorzy pomyśleli jako o twarzy nadchodzących zmian.
32-latek mógłby stać się alternatywą dla Kyliana Mbappé i Erlinga Haalanda. Młode gwiazdy zajmowały szczytowe miejsca na liście życzeń „Los Blancos”, lecz klub z trudem pogodził się z faktem, że jego plany o sprowadzeniu ich rok po roku najprawdopodobniej legną w gruzach.
W przypadku tego pierwszego, zbyt duży opór stawia Paris Saint-Germain, które jest też w stanie wyłożyć większe pieniądze, jeśli chodzi o kontrakt zawodnika. Zaś w przypadku Norwega, Borussia Dortmund twardo trzyma się stanowiska, iż potencjalny transfer mógłby nadejść dopiero za rok, a zainteresowanie nim również nie jest małe.
Sytuacja zmusza Real Madryt do poszukiwania wzmocnień gdzie indziej i tutaj właśnie pojawił się pomysł sprowadzenia Lewandowskiego. Umowa zawodnika obowiązuje do czerwca 2023 roku, a Bayern Monachium wielokrotnie podkreślał, że nie wyobraża sobie rozstania ze swoją gwiazdą.
Sam „Lewy” otwarcie mówi w wywiadach, że chętnie spróbowałby życia w innym miejscu, innej kulturze, choć dodaje, że może to nastąpić już po zawieszeniu butów na kołku.
„Królewscy” widzą w Polaku doskonałe wzmocnienie i zamierzają podjąć jeszcze jedną próbę wyciągnięcia go z Allianz Areny. W najbliższych tygodniach powinno okazać się, czy w ogóle jest to możliwe.